(wg B. Dylana)

Powiedz gdzie byłeś synu mój
Powiedz gdzie byłeś synu mój

Byłem w wielkim lesie odciętym od świata
Byłem w dzikim kraju gdzie brat zdradzał brata
Zwiedzałem pustynię a na niej tłum ludzi
Co swoją pozorną potęgą się łudził
I jest ciężko ciężko ciężko ciężko
Ciężki deszcz spadnie wkrótce na ziemię

Powiedz coś widział synu mój
Powiedz coś widział synu mój

Widziałem złotą drogę droga była pusta
Policjantów z zawodową wściekłością na ustach
Widziałem małe dzieci z łańcuchem na dłoniach
Widziałem bandytów z wieńcami na skroniach
I jest ciężko ciężko ciężko ciężko
Ciężki deszcz spadnie wkrótce na ziemię

Powiedz coś słyszał synu mój
Powiedz coś słyszał synu mój

Słyszałem straszne krzyki krzyki ludzi niemych
Słyszałem proroctwa że wszyscy zginiemy
Słyszałem jęk życia które nagle stanęło
Słyszałem krzyk kobiety jej ciało płonęło
Słyszałem skargi ślepca drogi szukał w mroku
Słyszałem milczenie ludzi którzy stali wokół
I jest ciężko ciężko ciężko ciężko
Ciężki deszcz spadnie wkrótce na ziemię

Powiedz kogoś spotkał synu mój
Powiedz kogoś spotkał synu mój

Spotkałem setki ludzi którzy ust nie mieli
Spotkałem setki innych którzy mieć ich nie chcieli
Ci pierwsi chcieli mówić nie dane im było
Ci drudzy mówić mogli lecz sił nie starczyło
Spotkałem strach obawę uczucie zagrożenia
I miasta w których wszyscy siedzieli w więzieniach
I jest ciężko ciężko ciężko ciężko
Ciężki deszcz spadnie wkrótce na ziemię

Powiedz co poznałeś synu mój
Powiedz co poznałeś synu mój

Poznałem tych co od dziecka nade mną panują
I tych co ruchami moimi kierują
Poznałem biel i czerń pierwsza ciemniejsza od drugiej
Poznałem mądrość i siłę mądrość siły sługą
Poznałem głos co był szeptem mimo setek głośników
I inny choć samotny podobny do krzyku
I tysiące mówców krzyczących do tłumu
I tłum który mówców swoich nie rozumie
I stoję na brzegu i widzę świat cały
I wszystko co widzę we mnie pozostaje
I wszystko co widzę we mnie pozostaje
I wszystko co widzę we mnie pozostaje
I jest ciężko ciężko ciężko ciężko
Ciężki deszcz spadnie wkrótce na ziemię

Jacek Kaczmarski
1972

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

G.P. – W którymś z wywiadów na temat początków swojej kariery powiedziałeś, że gdy wszyscy wzorowali się na Zachodzie, ty wzorowałeś się na Wschodzie. Na Wysockim, Galiczu, Okudżawie.

J.K. – Może dlatego, że odpowiadało mi to emocjonalnie, że było pełne treści uniwersalnych i konkretnych zarazem. Bo jednocześnie interesowałem się też Dylanem. Uwielbiałem go, zwłaszcza z tego wcześniejszego okresu, z lat 50-tych. Tłumaczyłem jego „Ciężki deszcz”, „Ja nim nie będę”, „Blowing in the wind”. To była wspaniała poezja. ocierająca się o metafizykę, ale jednocześnie trochę mało konkretna, mało w tym było mięsa, tych bebechów, które są u Wysockiego.
W Paryżu. To była wspaniała staruszka, o niesłychanie żywym stosunku do ludzi, która nas – moją żonę i mnie – przygarnęła jak dzieci. Przepięknie opowiadała o Wacie i stwarzała takie poczucie ciepła, jakie mogą okazywać chyba tylko ludzie, którzy bardzo dużo przeszli. No, ale nie ma ideałów. Później okazało się, że ona bardzo pieczołowicie kreowała jednak postać swojego męża, z czym zetknął się mój wykładowca na polonistyce, a później przyjaciel, Krzysztof Rutkowski, który, po przyjeździe do Paryża, dostał od Oli pełnomocnictwa na naukowe opracowanie spuścizny po Wacie. I miał z nią szalone kłopoty, bo ona cały czas cenzurowała jego prace. Ale to nie zmienia faktu, że była to wspaniałą kobietą, niesłychanie dzielną. Moja przyjaźń z jej synem przetrwała do dzisiaj.

Opracował: lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie