Ocean w nas śpi
I horyzont z nas drwi
Płytka fala fałszywie się mieni
A prawdziwy jest rejs
Do nieznanych ci miejsc
Kiedy płyniesz na przekór przestrzeni
I na tej z wielu dróg
Po co ci para nóg
I tak dotrzesz na pewno do końca
Niepotrzebny ci wzrok
Żeby wyczuć swój krok
I nie musisz wciąż radzić się słońca
Wielbicieli i sług
Tłum ci zawisł u nóg
To wolności twej chciwi strażnicy
Zaprowadzisz ich tam
Gdzie powinieneś być sam
Z nimi żadnej nie przejdziesz granicy
Zlekceważą twój głos
Którym wróżysz im los
Od jakiego ich nic nie wyzwoli
Bo zabije ich las
Rąk co klaszczą na czas
W marsza rytm co śmierć niosąc nie boli
Patrz jak piją i żrą
Twoją żywią się krwią
I żonglują słowami twych pieśni
Lecz nic nie śni im się
A najlepiej wiesz że
Nie istnieje wszak to co się nie śni
By przy śmierci twej być
Płakać śmiać się i drwić
To jedyny cel twojej eskorty
Oddaj komuś rząd dusz
I na własny szlak rusz
Tam gdzie żadne nie zdarzą się porty
Mówić będą żeś zbiegł
Ale wyjdą na brzeg
I zdradzieckie ci lampy zapalą
Ale ty patrząc w dal
Płynąć będziesz wśród fal
Aż sam wreszcie staniesz się falą
Jacek Kaczmarski
1985
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
Opracował: Zeratul
Opracował: tomekzemleduch
Opracował: plazmonik
Jacek – Jak w piosence o Dylanie, ludzie przychodzą zobaczyć żywą krew i czekają na to, czy padnie, czy nie. Miałem zresztą taki przypadek w 84 roku w USA. Męcząca trasa i podczas śpiewania “Obławy” poszła mi krew z nosa. Oczywiście dokończyłem utwór. Później przychodzili ludzie i mówili: “To rewelacyjnie wyglądało, jak Pan to zrobił?”.
Opracował: Lodbrok
Jacek – Tak, ale Dylanem z pierwszego okresu jego działalności, samotnym, z harmonijką ustną i gitarą. Potwornie działał na wyobraźnię. Tłumaczyłem jego piosenki i muszę przyznać, że śpiewał o rzeczach bliskich Wysockiemu. Gorzko przeżyłem jego przeniesienie się w świat gitary elektrycznej. Nawet napisałem nieudaną piosenkę na ten temat. On mi zawsze towarzyszył.
Opracował: Lodbrok
Rękopis / Maszynopis
brak