Dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
Żarty mi się skończyły.
Siedzę na Placu Zamkowym
Z tym, co na plecach zostało,
Sięgam po rozum do głowy,
Lecz rozum – by żyć – to za mało!
Tłuką o pierś resztki serca,
Serce nadzieją frymarczy,
Lecz – może jestem oszczerca –
Serce – by żyć – nie wystarczy!
Dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
Żarty mi się skończyły.
Mówią mi – wstań i zapracuj!
Raz jeszcze zakasz rękawy
Albo zabieraj się z placu,
Bo szpecisz piękno Warszawy.
Tu zagraniczni turyści
Widzieć chcą cud odbudowy,
A ty wrażenia im niszczysz
Żebrząc na Placu Zamkowym.
Dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
Żarty mi się skończyły.
Gdybym łez trochę miał jeszcze,
Tobym nad sobą zapłakał.
Kto dziś pamięta w tym mieście,
Że to ja budowałem Barbakan!
Człowiek bez daty urodzin,
Człowiek bez dnia swych imienin –
Życie oddałem urodzie
Renesansowych kamienic.
Dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
Żarty mi się skończyły.
Nigdy nikomu nie znany,
Po łokcie w glinie i w piachu
Ryłem, jak kret tresowany
Tunel na Trasie Wschód-Zachód.
I jakby mi było za mało
Pracy do grobowej deski –
Póki sił jeszcze starczało
Stawiałem Zamek Królewski.
Więc dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
Żarty mi się skończyły.
Nie mówcie więc, że coś niszczę,
Nie mówcie mi, że coś szpecę,
Bo moje ręce są czystsze
Niż wasze myśli i serca.
Tkwić chcę tu duszą i ciałem,
Spróbujcie mi to odebrać!
To miasto – ja zbudowałem
By mieć na starość – gdzie żebrać…
Dajcie mi, proszę, co łaska.
Żebrak – też człowiek, do diaska!
Śpiewać już nie mam siły,
I żarty – się skończyły.
Jacek Kaczmarski
8.9.1989