Pewien pan, bardzo młody
Formować twarz swą chciał,
Dla duszy i urody
Szacunek bowiem miał.
Swe usta pielęgnował
I smakołyki jadł
Aż warg swych karminowych
Udoskonalił kształt.
Muzyki słuchał, wzruszał
Się aż powyżej norm,
Więc przybrały jego uszy
Najdoskonalszą z form.
Zapachy piękne wdychał,
I szczuplał jego trzos,
A chociaż czasem kichał –
Wypiękniał jego nos.
Aż kiedyś, gdy swą nogą
Chodnika dotknął, to
Ktoś mu zastąpił drogę,
Za klapy schwycił go.
Pokancerował usta,
I uszy straszny cios,
Blademu już jak chusta
Na koniec złamał nos.
Twarz teraz zeszpecona
Już nie da zmienić się.
Rzeźbienie jej skończone,
A jednak… nie jest źle.
Bo jeśliś uważał
Słuchaczu – morał masz:
Że ciosy, nie masaże
Formują twarz.
Jacek Kaczmarski
1974
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak