G.P. – Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że twój kontakt z rzeczywistością, z prawdziwymi trudami życia był dosyć powierzchowny, poprzez swego rodzaju komfort, który dawała ci pozycja twojej rodziny, jej określony status społeczny.
J.K. – To nie tak. Po prostu rodzice zasugerowali mi inną perspektywę widzenia. Konkret- konkretem, natomiast istnieje wspaniały, nieogarniony świat sztuki i kultury, w którym się można poruszać i w którym można znaleźć wszystkie problemy życia codziennego, tyle że na innym poziomie, w wymiarze uniwersalnym. Miałem czternaście lat, kiedy napisałem pierwszą piosenkę o doli artystów, ukazanych pod postacią ptaszka w klatce. Miałem piętnaście lat, kiedy napisałem „Balladę o istotkach”. Była to jakby wykładnia mojej wiedzy o przeobrażeniach społecznych, w wyniku których masa pożera czy też wchłania ludzi wartościowych, inteligentnych. Tak. Była to dosyć wczesna świadomość, bez przełożenia jej na praktyczną wiedzę o losach ludzkich. Prawdziwa wiedza przyszła później i tym łatwiej mogłem ją sobie przyswoić, że już trochę znałem mechanizmy rządzące światem. Poznałem je z lektur, filmów, obrazów i wierszy.
Kilka stron dalej:
G.P. – Mówiąc o postaciach mających największy wpływ na początkowy okres twojej twórczości piosenkarskiej, najczęściej wymieniasz nazwisko Okudżawy, Brela, Brassensa, Dylana.
J.K. – Przede wszystkim był Wysocki, a dopiero potem pozostali wymienieni przez ciebie. To się brało z tego, że w ich piosenkach najważniejsze były słowa. Uczyłem się języków poprzez te piosenki i przede wszystkim nabierałem umiejętności nazywania i opisywania rzeczywistości.
Na początku było słowo. Poprzez nazwanie świata stwarza się ten świat. I to od początku było dla mnie najważniejsze. Również ten rodzaj wyrazistości, którym posługiwał się Wysocki. Oglądając go po raz pierwszy „na żywo”, uświadomiłem sobie, jakie wrażenie wywołuje twarz, pełna najwyższego wysiłku i ekspresji, kiedy artysta wydobywa z siebie ten niezwykły głos. Pomyślałem sobie: to jest dla mnie rola, ja chcę tak samo przeżywać to, co robię. I o ile moje pierwsze piosenki, takie jak „Przedszkole”, „Przybycie tytanów” czy „Istotki”, były inspirowane twórczością Wojciecha Młynarskiego, czyli taką lekko satyryczną przypowieścią, tak od tego czasu wszystko się zaczęło skupiać wokół egzystencjalnego pojmowania problemów.