Nas nie obchodzą dzikie cmentarze,
Gdzie straszą was smutne upiory.
Nas nie obchodzą bogactwa w pieczarze
Strzeżonej przez cztery potwory.
Nas nie obchodzą i z chłopa króle,
I króle zmienione w pokrzywy,
Turnieje o serce najmłodszej z ich córek,
Trony bezpańskie i krzywe.
Po ptaka złotego na góry ze szkła,
Za kłębkiem kurzu co drogę zna,
Wśród mędrców zmienionych w kamienie,
Rozkoszy kuszących na boki,
O litość ktoś błaga, unikasz spojrzenia,
Za kłębkiem co drogę zna –
Na góry ze szkła!
Za tobą zła noc, za tobą zły świt,
Przed tobą ptak złoty i góry szczyt
I ptak cię swym panem obwołał;
Choć starość po głowie cię głaszcze
Zostajesz już tam, skąd wrócić nie zdołasz,
Skąd możesz na świat lub ponad świat patrzeć,
A w dole zła noc kryje szczyt
I wstaje zły świt.
Wtem skrzydła rozwija na dłoni twej ptak
I dziobie cię w twarz. Niepokój, czy znak?
Już widzisz – po szklanym stoku
Ktoś pnie się, jak ty się piąłeś.
Ptak krzyczy radośnie, a on krok po kroku
Siwiejąc i garbiąc się idzie z mozołem.
Nie widzisz go już, tchu ci brak.
Bije skrzydłami ptak.
Zmieniasz się w bujny krzak.
Bije skrzydłami ptak.
A tamten podchodzi i kaszle, i rzęzi
I ptaka zdejmuje z twej ręki – z gałęzi
Na ziemię osuwa się z nim
I w cieniu usypia twym.
Jacek Kaczmarski
1978
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak