Moje ruchome imperium między Atenami i Megarą
Władałem puszczą wąwozem przepaścią sam
Bez rady starców głupich insygniów z prostą maczugą w dłoni
Odziany tylko w cień wilka i grozę budzący dźwięk słowa Damastes

Brak mi było poddanych to znaczy miałem ich na krótko
Nie dożywali świtu jest jednak oszczerstwem nazwanie mnie zabójcą
Jak głoszą fałszerze historii

W istocie byłem uczonym reformatorem społecznym
Moją prawdziwą pasją była antropometria

Wymyśliłem łoże na miarę doskonałego człowieka
Przyrównywałem złapanych podróżnych do owego łoża
Trudno było uniknąć – przyznaję – rozciągania członków obcinania kończyn

Pacjenci umierali ale im więcej ginęło
Tym bardziej byłem pewny że badania moje są słuszne
Cel był wzniosły postęp wymaga ofiar

Pragnąłem znieść różnicę między tym co wysokie a niskie
Ludzkości obrzydliwie różnorodnej pragnąłem dać jeden kształt
Nie ustawałem w wysiłkach aby zrównać ludzi

Pozbawił mnie życia Tezeusz morderca niewinnego Minotaura
Ten który zgłębiał labirynt z babskim kłębkiem włóczki
Pełen forteli oszust bez zasad i wizji przyszłości

Mam niepłonną nadzieję że inni podejmą mój trud
I dzieło tak szczytnie zaczęte doprowadzą do końca

sł. Z.Herbert
muz. P.Gintrowski

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie