Wiele się ostatnio mówiło o twórczości Jacka Kaczmarskiego. W telewizji pojawiały się archiwalne koncerty, filmy dokumentalne, wspomnienia przyjaciół, kolegów po piórze i kolegów buntowników ze „styropianu”. Nazywano go wielokrotnie bardem „Solidarności”, mówiono o jego poezji i poezji śpiewanej. Kaczmarski jednak, oprócz tego, że był muzykiem, pieśniarzem i poetą, pisał również prozą, o czym chyba niewielu jego wielbicieli pamięta, a jeszcze mniej czytało jego powieści. Nazwanie Kaczmarskiego bardem „Solidarności” to stanowczo za mało, by scharakteryzować całą jego wieloletnią twórczość, o czym sam zresztą często mówił w wywiadach i bronił się przed określaniem go tym mianem. Bardem „Solidarności” owszem był, i był też bez wątpienia niezwykle ważną postacią tamtego okresu historii Polski, bo symbolem buntu, nieugiętej postawy i kręgosłupa moralnego, czegoś w rodzaju herbertowskiej „postawy wyprostowanej”, ale jego twórczość to nie tylko polityka. Mimo że pierwiastek polityczny przewija się w wielu jego pieśniach pisanych w latach osiemdziesiątych, to tematyka tej poezji mówi także o innych ważnych rzeczach. Kaczmarski pisał o historii Polski różnych epok (oczywiście głównie o historii najnowszej, ale dwa jego albumy zatytułowane „Sarmatia” świadczą o tym, że interesują go także czasy Rzeczpospolitej szlacheckiej), inspiruje go malarstwo wielkich mistrzów, literatura i obce kultury, pisze o ważnych w życiu człowieka wartościach, krytykuje to, co w świecie złe, wytyka ludzkie wady, ale bynajmniej nie tonem mentorskim, raczej tonem dowcipnym o lekko ironicznym zabarwieniu.

Natomiast polityka jest tylko jednym z wielu elementów w jego twórczości. Istotnym, ale przecież nie jedynym.

***

Oprócz tekstów poetyckich i tekstów piosenek spod pióra Jacka Kaczmarskiego wyszły także powieści. Obok zbiorów poetyckich: Wiersze i piosenki (1983), Przejście Polaków przez Morze Czerwone (1987), Rozbite oddziały (1988), A śpiewak także był sam (1998) napisał Kaczmarski także powieści Autoportret z kanalią, Plaża dla psów i książkę o niezwykłym tytule O aniołach innym razem. Ballada łotrzykowska.

***

O aniołach innym razem… to powieść osadzona w czasach, w których w Polsce trwają obrady Okrągłego Stołu i następuje lawina zawirowań politycznych, przełomowych wydarzeń historycznych, panuje rzeczywistość chaosu, który powoli podlega kosmizacji. Wydaje się, że osadzenie akcji książki w takiej a nie innej rzeczywistości niejako potwierdza „polityczność” twórczości Kaczmarskiego, ale polityczne tło powieści jest pretekstem do rozważań nieco innej natury. Na tle Polski przełomu pokazane są losy ludzi, którzy w jakiś sposób są wplątani w tę rzeczywistość. O aniołach innym razem to opowieść o ludziach uwikłanych w nałóg i rozmaite życiowe trudności. Wśród bohaterów są polscy emigranci szukający tak zwanej „Ameryki”, którzy robią rozmaite lewe interesy i zostali przez okoliczności życiowe wtłoczeni w ramy drobnej przestępczości uprawianej poza granicami ojczystego kraju Jest więc antysocjalistyczny działacz walczący o prawa człowieka podróżując po świecie, jest i niemiecka milionerka, w której żyłach płynie książęca krew. Ludzie pozornie z innych światów. Drobny przestępca i emigrant – Szymon Nerka, Leon Humański – walczący o wolność i prawa człowieka oraz kapryśna piękność – Lorraine. A jednak wiele ich łączy…

Są jednakowo nieszczęśliwi i pogubieni, szukają jakiegoś stałego miejsca i punktu odniesienia w swoim zawikłanym i właściwie pustym życiu, potem próbują je sobie rozplątać i ułożyć. Przeszkadza im w tym nałóg, każde z nich topi bowiem nieszczęścia w alkoholu i narkotykowych używkach, każde z nich straciło nad tym kontrolę. Nałóg doprowadza bohaterów do fizycznego i psychicznego wyczerpania.

Ich losy splatają się może w nieco banalny sposób, bo… w szpitalu odwykowym w Niemczech. Tam bohaterowie się spotykają, tam rodzi się przyjaźń Leona i Nerki, miłość Leona do Lorraine, a wreszcie przyjaźń całej trójki. Leon, Nerka i Lorraine są z nami przez trzy kolejne rozdziały, Kaczmarski bowiem, niczym Dante, podzielił powieść na czeluści piekła, rozkosze czyśćca i niebo, w którym, jak pisze, „nic nie wiadomo”…

W szpitalu, na terapii odwykowej kończy się piekło naszych bohaterów, a zaczyna czyściec. Wszystko zaczyna się od nowa. Bohaterowie zrywają z nałogiem, każde z nich stoi przed kolejną szansą na naprawienie swojego życia, wydają się zmierzać ku niebu. Rozdział z niebem w tytule jest częścią utworu, w której akcja przenosi się do Polski po przełomie politycznym. Jak mówi jedna z bohaterek „w Polsce jest teraz Ameryka…”. Ale w niebie przecież nic nie wiadomo…

Mimo lekko upolitycznionej otoczki utworu, mimo tego, że książka jest opowieścią o pogmatwanych ludziach, ale opowieścią z Polską roku ’89 w tle, mimo tych wszystkich typowych dla twórczości Kaczmarskiego elementów jest tu także wiele mądrości i analizy ludzkiej natury. Kaczmarski porusza tak trudne tematy jak nałóg, walka ze słabościami własnego charakteru i szukanie swojego miejsca w świecie. Co ciekawe, losy postaci Leona Humańskiego do złudzenia przypominają niektóre momenty z życia autora…

Moim zdaniem książkę warto przeczytać choćby po to, by się przekonać, że Jacek Kaczmarski był nie tylko bardem „Solidarności” śpiewającym o murach i obławie na młode wilki, lecz także pisarzem. Warto też zajrzeć do jego poezji, posłuchać jego płyt, które pełne są historii Polski i Europy, ale nie tylko historii współczesnej z czasów, które bezpośrednio kojarzą się z Kaczmarskim, pełne są mądrości i iskrzącego się od ironii dowcipu.

Powieści i poezję Jacka Kaczmarskiego polecam nie tylko jego wielbicielom. Polecam je także tym, którzy z jego twórczością nigdy jeszcze się nie zetknęli, słyszeli tylko określenie bard „Solidarności” i jedynie z nim kojarzą nazwisko Kaczmarskiego. Zachęcam do tego, by spróbowali zrozumieć i zagłębić się w zawikłane symbole i metafory jego poezji i pieśni, zachęcam też do przeczytania utworów pisanych prozą. Przyznaję, że to niełatwe, bo potrzeba tu znajomości historii, literatury i szerokich kontekstów interpretacyjnych, ale z pewnością również ci, którzy jeszcze nie próbowali czytać poezji i słuchać muzyki Kaczmarskiego znajdą tu coś, co im się spodoba.

Anna Niepytalska

Recenzja ukazała na stronie Uniwersytetu kulturalnego (UW) w czerwcu 2004 r.

Adres: Instytut Kultury Polskiej
Uniwersytet Warszawski
Wydział Polonistyki
Krakowskie Przedmieście 26/28
00-325 Warszawa