Po koncercie „Galeria” z piosenkami Jacka Kaczmarskiego
Spektakl „Galeria” poświęcony piosenkom Jacka Kaczmarskiego ukazuje zupełnie inny wymiar twórczości zmarłego niedawno mistrza.
Jacek Kaczmarski do ostatnich dni walczył z własnym wizerunkiem rewolucjonisty i barda „Solidarności”. I chyba bezskutecznie, właśnie bowiem w glorii i chwale walczącego opozycjonisty pożegnano go blisko dwa tygodnie temu na Powązkach. Tymczasem dorobek Kaczmarskiego to przede wszystkim nieskażona poezja, piękna, również mocno zaangażowana, ale bardziej w kontekście ogólnoczłowieczym niż ideologicznym. Na pewno opowiedzieć o Kaczmarskim, nie wspominając o „Murach”, to wyzwanie niezwykle ryzykowne. A ta właśnie sztuka reżyserującemu „Galerię” Wojciechowi Kościelniakowi bez wątpienia się udała. „Mury” były obecne wyłącznie jako element scenografii, i tylko na prawach nieodłącznego symbolu.
Kluczenie w sieci symboli i metafor to najważniejsze zadanie, jakie przed widzem postawił ów spektakl, wieńczący w poniedziałek XXV Przegląd Piosenki Aktorskiej. Przenosimy się oto do muzeum osobliwości, w którym ożywają płótna mistrzów, w którym wszystko dzieje się jednak w zwolnionym tempie, jakby w onirycznym letargu. Trwa chocholi taniec, jak u Wyspiańskiego uczestnicy kontestują, buntują się, opowiadają, po czym zapadają w półsen.
W drewnianych ramach obrazów jak w kalejdoskopie pojawiają się dzieła wielkich malarzy i rysowników – Matejki, Witkacego, Wróblewskiego, Muncha, Malczewskiego, Linkego i wielu innych. Na tym tle rozbrzmiewają piosenki – liryczne dopełnienia, które Kaczmarski napisał przed laty. Galeria postaci w tym spektaklu to w większości bohaterowie owych malowideł, w których wcielają się śpiewający aktorzy. Tak, jak choćby Cezary Studniak w absolutnie mistrzowski sposób wykonujący „Encore, jeszcze raz”, czy Konrad Imiela ze swą zaskakującą interpretacją „Obławy”. Z karkołomnym „Epitafium dla Wysockiego” m.in. do obrazu „Rozstrzelanie” Andrzeja Wróblewskiego, brawurowo i zgoła hipnotycznie zmierzył się sam reżyser Wojciech Kościelniak. Świetnie jak zawsze wypadł Mariusz Lubomski śpiewający z obrazem Bronisława Linkego w tle („Kanapka z człowiekiem”), doskonale urzeczywistniono także „Krzyk” Edwarda Muncha. Jak zwykle nie zawiedli Bogna Woźniak, Sambor Dudziński, Mirosław Baka, Kinga Preis, Katarzyna Groniec i Jacek Bończyk. Każdy z osobna, jak również wszyscy razem – zbiorowe wykonanie „Wojny postu z karnawałem” według obrazu Petera Breughla to jeden z najbardziej emocjonujących momentów spektaklu.
„Galeria” – koncert w arcyciekawej, nietypowej oprawie i bardzo pomysłowej konwencji, była ostatnim przedsięwzięciem, w jakie zaangażował się Jacek Kaczmarski. To on w decydującej mierze przesądził o kształcie całości, on dobierał utwory, napisał komentarze do poszczególnych obrazów. Mieliśmy zatem do czynienia z takim w końcu Kaczmarskim, jakim on sam chciał, abyśmy go zapamiętali – Kaczmarskim filozofem, fascynatem historii i malarstwa, poetą, ortodoksyjnym egzystencjalistą, moralistą. I chyba dopiero na samym końcu ideologiem – rewolucjonistą.
„Galeria” nie jest elegią na śmierć poety, ten temat nie został tutaj nawet podjęty. Spektakl ukazuje raczej osobliwe uniwersum życia, świata i mechanizmów nim władających, uniwersum, które drzemie w całej twórczości Jacka Kaczmarskiego i które artysta, odchodząc, pozostawił po sobie nam wszystkim.
Grzegorz Cholewa
Gazeta Wyborcza 04-05-2004
www.gazeta.pl
Na zdjęciu: Bogna Woźniak – jak zastygła postać z obrazu „Krzyk” Edwarda Muncha
Fot. Tomasz Walków / AG
