Jacek Kaczmarski z Two Rocks
Płatny zabójca o dziecięcej twarzy z Westminsteru”, a z drugiej strony „Człowiek, który w Ameryce Południowej zostałby zastrzelony” – to tylko dwa przykłady epitetów, jakimi obdarza się w Anglii Michaela Dobbsa – polityka, pisarza, czołowego komentatora politycznego i prezentera wiadomości bieżących telewizji BBC.
Po części te mięsiste określenia mają charakter reklamy, po części jednak mówią o dwudziestoletniej karierze politycznej prowadzonej u boku Margaret Thatcher i Johna Majora aż do niesławnego końca tego ostatniego, Dobbsa właśnie obwiniano o niedoprowadzenie do debaty telewizyjnej Blair – Major. Jednym słowem mamy do czynienia z Człowiekiem w Centrum Wydarzeń, choć z drugiej linii. Jednocześnie autorem trzech niekwestionowanych bestsellerów o zakulisowych grach i zabawach w brytyjskim ogrodzie władzy: „House of cards”, „To play the King” i „The Final Cut”, rozsławionych serialem BBC; wypromowały one postać Francisa Urquarta, posła zmierzającego bezwzględnymi metodami do pełni władzy, podważającego po drodze lub kompromitującego wszystkie tak zwane tradycyjne brytyjskie wartości z Rodziną Królewską włącznie.
Najnowsza powieść Dobbsa „Whispers of betrayal” („Szepty zdrady” – Harper Collins 2000) jest trzecią z cyklu prezentującego zupełnie odmienną postać brytyjskiego polityka. Jest nim Tom Goodfellowe, poseł z tylnych ław Parlamentu, i jak samo nazwisko wskazuje (Dobry Kumpel, Fajny Facet), typ przyzwoity, ale trochę niepoważny, ciamajdowaty, z kłopotami osobistymi i rozterkami moralnymi, śmieszny i nieskuteczny, a przede wszystkim niedoskonały idealista.
Należy się spodziewać, że trylogia, której bohaterem jest Goodfellowe nie osiąganie skali popularności trylogii o Urquarcie, bowiem opowiada o bohaterze pozytywnym. Tymczasem warta jest uwagi, jako że przedstawiony w niej świat brytyjskiej polityki jest jeszcze bardziej złośliwy, przerażający i śmieszny, niż w poprzednich książkach Dobbsa.
Tom Goodfellowe jest jedynym politykiem zdolnym stanąć pomiędzy sypiącym się rządem a nietypowym terrorystą mimo woli, rozczarowanym pułkownikiem Amadeusem. Eskalacja terroru w „Szeptach zdrady” jest bowiem wyłącznie winą niekompetencji, wygórowanych ambicji i paranoi ze strony władzy. Egoizm i małość polityków (a także ich brytyjskość stająca się synonimem groteskowości) prowadzą wprost do katastrofy, zupełnie łatwej do uniknięcia. Dalej zmilczę, dodam tylko że jest to bardzo nietypowy thriller, w którym to, co się zdarzy, mniej jest ważne od tragikomicznego tła zdarzeń.
Jest to powieść o głębokim i uzasadnionym rozczarowaniu systemem brytyjskiej demokracji – najstarszej w końcu w nowożytnym świecie. O systemie naczyń połączonych, jakim współcześnie stały się polityka, media, społeczne oczekiwania i indywidualne ambicje. Konsekwencje osobistych decyzji i błędów stają się poprzez ich wymiar polityczny i medialny – publiczne i masowe, wymykające się spod kontroli. Wydaje się, że nie jest to problem wyłącznie brytyjski – dlatego o Dobbsie piszę.
Jest autor „Szeptów zdrady” tak złośliwy i śmieszny, że niewykluczone, iż załatwia swoje własne porachunki z czasów, gdy znajdował się w Centrum Wydarzeń. Nie unika, a nawet z upodobaniem pisze o problemach seksualnych elity politycznej, co jest brytyjską specjalnością od czasów afery Profumo. Przy tym wszystkim mówi jednak coś istotnego o współczesnym świecie, nawet jeśli traktuje się tę książkę li tylko jak dobrą rozrywkę.
Nadesłał Marcin Perkowski
04.04.2001
Teksty dostępne także w archiwum Rzeczpospolitej On-Line www.rzeczpospolita.pl