Od czasu wywiadu pt. „Czuję się autentyczniejszy”, jaki ukazał się w bożonarodzeniowym dodatku „Plus Minus”, sporo korespondowałem z Jackiem Kaczmarskim. Porozumiewaliśmy się pocztą e-mailową, bo choć – jak przyznał Kaczmarski – „e-mail to tylko rozmowy namiastka”, w jego stanie zdrowia wolał tę formę dialogu. Przekonałem się, że bezpośrednie rozmowy sprawiają mu trudność. Pamiętając jego wiersze o malarzach pomyślałem, że mógłby napisać utwór o Brunonie Schulzu. Ten pomysł zainteresował Kaczmarskiego. „Bądźmy w kontakcie. Do rychłego zobaczenia” – zakończył swój list. Ostatni e-mail otrzymałem 9 kwietnia o 15.41. Kończył się słowami: „Ostatnio dzielę czas między dom i szpital, więc trochę jest trudno. Ale staram się. Nic groźnego, mam nadzieję. Życzę też wszystkiego najlepszego i pozdrawiam Załogę [Rzepy]! Jacek”
Następnego dnia pojawił się komunikat o jego śmierci.
Jan Bończa-Szabłowski
"Rzeczpospolita" nr 87 (6770), 13 IV 2004r.
Nadesłał: Piotr Uba
Przepisał: Szaman