Musiały runąć totalitarne mury, musiało(?) minąć 9 lat, byśmy znów mogli spotkać się z Jackiem Kaczmarskim. By już nie z przemycanych z Zachodu kaset, nie z fal RWE a bezpośrednio móc słuchać najwybitniejszego polskiego barda i jego pieśni – „Naszej klasy”, „Przejścia Polaków przez Morze Czerwone”, „Ballady wrześniowej”, „Katynia”, „Czołgu”, „Jałty”, „Zbroi”…
Wczorajszemu koncertowi Kaczmarskiego w Hali Wisły, gdzie zaczynał przed laty swą karierę, towarzyszyły emocje niepowtarzalne – i to po obu stronach. Dla niego był to pierwszy występ przed tak dużą publicznością polską po latach, dla niej było to oczekiwane spotkanie z Mitem. Jak wypadło to zderzenie? Wspaniale. Ogromne brawa nagradzały każdy utwór – zarówno z tych nowych, powstałych na emigracji, jak i dawnych – z „Obławą” i „Murami” na czele. Te symboliczne mury runęły wszak także dzięki niemu, dzięki takim, jak on, który jeszcze przed Sierpniem swej niezgodzie na system państwa i gwałcenia wolności nadał rzadko spotkany walor artystyczny, wówczas porównywany z twórczością Wysockiego. Dziś Kaczmarski – poeta, kompozytor, wykonawca – idzie już wyraźnie swoim tropem, jeszcze bardziej dojrzały, jeszcze lepiej i pewniej śpiewający.
Owacja na stojąco i niespotykane już na koncertach przyjęcie, jakie zgotowała mu wczoraj publiczność, dawały temu recitalowi ocenę jednoznaczną. Gdyby nie zmęczenie artysty i fakt, że czekał go jeszcze drugi występ – recital ten trwałby pewnie w nieskończoność. Dodajmy, iż po latach doszło znów do spotkania ze Zbigniewem Łapińskim, który swym akompaniamentem na fortepianie wpłynął zdecydowanie na klimat wieczoru. Wziął w nim też udział sugestywnie recytując niełatwy poemat Kaczmarskiego „Lot czyli epitafium dla emigrantów” Stanisław Elsner Załuski, w latach 70. aktor krakowski, obecnie kolega Kaczmarskiego z RWE.
Wspaniały ten koncert to na pewno wydarzenie tego sezonu kulturalnego nie tylko w Krakowie. W nim Kaczmarski wystąpi jeszcze w niedzielę i poniedziałek ( na ten drugi występ są jeszcze resztki biletów). O wczorajszym konkursie w ramach 26. Studenckiego Festiwalu Piosenki mogę napisać krótko: słaby poziom, bez indywidualności, cieszyć może dobry występ krakowskiej grupy „Sie Jakoś Nie Klei”…
Wacław Krupiński
Źródło nieznane, 1990r.
Nadesłał: Krzysztof Nowak
Przepisała: Teresa Mach