W sobotę, 24 kwietnia, padało. Tak, jakby niebo płakało nad Jackiem. – Śmierć zawsze przychodzi za wcześnie – tak żegnał barda ksiądz-poeta Wacław Oszajca. Jacek Kaczmarski przez ostatnie lata walczył z chorobą i swoją niewiarą. W Wielką Sobotę, na kilka godzin przed śmiercią, przyjął chrzest. – Jacek zobaczył światło przed śmiercią – mówił jego przyjaciel Leszek Czajkowski. Na warszawskich Powązkach Jacka Kaczmarskiego pożegnali przyjaciele oraz najbliżsi: ojciec, dzieci – Patrycja i Kosma. Te ostatnie na szarfie żałobnej umieściły napis: „Tato, śpij spokojnie”.

"Rewia" nr 5, 2004r., s. 3.

Nadesłali: Karolina Sykulska i Szymon Podwin.
Przepisała: Beata Kosińska