Jacek Kaczmarski zmarł w sobotę o godz. 18.30 w szpitalu na gdańskiej Zaspie. Przed odejściem zostawił nam tom swoich nowych wierszy pt. “Tunel”, które napisał w Gdańsku Osowej.

Przy szpitalnym łóżku barda czuwali najbliżsi. Godzinę po śmierci w szpitalu pojawił się też Bogdan Borusewicz, przyjaciel muzyka: – Bałem się tam jechać, bo przeżyłem już podobną śmierć – mówi.

Kaczmarski od kilku lat cierpiał na raka krtani. Nie chciał się poddać operacji, bojąc się, że po niej straci głos. Wierzył, że wróci do śpiewania. Dzięki ogólnopolskiej zbiórce ma leczenie poeta poddawał się zabiegom m.in. w klinice w Austrii, gdzie guza nagrzewano. Stosował także leki naturalne, niechemiczne, podawane bezpośrednio do żołądka. Potrzebował także transfuzji krwi oraz aparatu podającego tlen.

Miał 47 lat. Przez ostatnie lata życia mieszkał z Alicją Delgas w niewykończonym domku w Gdańsku Osowej. Alicję, którą Kaczmarski nazywał “moją panią”, poznał sześć lat temu po swoim koncercie. Stworzyła mu ciepły dom. Odbywały się tam imprezy urodzinowe i sylwestrowe, na które zapraszano najbliższych przyjaciół. – Podczas ostatniego sylwestra Kaczmarski wziął gitarę, a my śpiewaliśmy jego piosenki – mówi Borusewicz.

Mimo że nie mógł śpiewać, cały czas pisał. Jego nowe wiersze ukazywały się m.in. w “Przekroju”, “Rzeczpospolitej” i trójmiejskim piśmie literackim “Migotania, przejaśnienia”. Redaktor “Migotań…” Antoni Pawlak, kierujący jednocześnie gdańskim wydawnictwem Tower Press, przyznaje, że od kilku miesięcy przygotowuje publikację tomu nowych wierszy Kaczmarskiego pt. “Tunel”.

– Będzie gotowy za dwa tygodnie – mówi Pawlak. – Niestety, musimy dopisać na okładce datę śmierci.

Jacek Kaczmarski miał też być bohaterem zbliżającego się 25. Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Koncert finałowy poświęcony jego twórczości odbędzie się 3 maja. Bez niego.

W tym tygodniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz złoży do Rady Miasta wniosek o nazwanie jednej z ulic imieniem Jacka Kaczmarskiego. Ciało Kaczmarskiego ma być poddane kremacji, a pogrzeb odbędzie się wkrótce na warszawskich Powązkach.

Dziękujemy, Jacku

“Tunel” to ostatni tom wierszy Jacka Kaczmarskiego. Liczy sześćdziesiąt parę stron. Gdański Tower Press wyda go za dwa tygodnie. Na okładce znajdziemy opinie Marii Janion, Tadeusza Mazowieckiego oraz Jacka Kuronia, który pisze: “Zawsze podziwiałem Jacka Kaczmarskiego za umiejętność nazywania rzeczy najistotniejszych. Jego poezja była ze mną zawsze. W chwilach wzlotów i zwątpień. Wtedy, gdy wydawało mi się, że potrafię zmienić świat i wtedy, gdy w chorobie czułem się sam ze swoim cierpieniem. Dziękuję Ci, Jacku.”

Poza tym wiadomo, że Kaczmarski prowadził dziennik swojej walki z chorobą. Dwa lata temu w wywiadzie dla “Gazety” nazwał go “notatnikiem satyrycznym”, w którym opisywał komiczne aspekty służby zdrowia oraz “hochsztaplerów, którzy chcą na mojej chorobie zyskać, a także cudotwórców i czarodziejów, którzy zgłaszali się z całego świata”. Prawdopodobnie ten notatnik także ujrzy światło dzienne. Ostatni wiersz Jacek Kaczmarski napisał 9 kwietnia. To niedokończony utwór, który być może ukaże się w jednym z nowych numerów trójmiejskiego pisma literackiego “Migotania, Przejaśnienia…”.

Sebastian Łupak
"Gazeta Wyborcza" (wyd. gdańskie) nr 87, 13 IV 2004r., s. 1.