Pierwszy raz zobaczyłam Go na krakowskim festiwalu w 1980 roku. Ja – już, on – jeszcze student polonistyki. Podobne doświadczenia, atmosfera alkoholowo-opozycyjna. Od tego czasu stale słucham piosenek Jacka. Jestem pewna, że byłabym bez nich kimś zupełnie innym. To wzruszenie przed Rejtanem Matejki w Warszawie na Zamku Królewskim… [Koszulę z piersi zdarł zupełnie jak w teatrze...]. Wertowanie podręczników do historii i albumów, by pojąć… Wyprawa do Wiednia specjalnie po to, żeby przyjrzeć się oryginałom Bruegela i … skomentować je słowami Jacka. Cóż, gadać nie każdy umie. Więc gadaliśmy i gadamy do dziś – z przyjaciółmi i dorastającymi dziećmi – Jego słowami. Wydawało mi się, że Kaczmarski przez ostatnie ćwiercwiecze był dla mnie równie ważny jak Herbert. Ponad dwa lata temu, w Wielką Sobotę, przekonałam się, że odszedł ktoś znacznie mi bliższy. Chociażby dlatego, że o autorze Potęgi smakunie powiedziałabym nigdy: „Zbyszek”… Niestety dla większości Kaczmarski to „ten od Murów” z nachalnie przyklejaną łatą „barda Solidarności„. Ciążyła mu ona zawsze – z upodobaniem uciekał w klimaty obsceniczno-knajackie. Po wydaniu kasety Pijany poeta, czyli Jacek Kaczmarski inaczej był, jak wspominają bracia Kurscy, zachwycony, że wreszcie udało mu się obsikać własny pomnik**. Są tacy wśród dawnych wielbicieli, którzy twierdzą, że Kaczmarski po 90. roku się skończył, że wszystko, co najlepsze, stworzył wcześniej. Pewnie nie słyszeli [albo nie usłyszeli] Sarmatii – tego historiozoficznego poematu, który z gombrowiczowską swadą wyraża refleksje na temat polskiej mitologii narodowej. Jestem przekonana, że to wielkie dzieło. Może nie znają Wojny postu z karnawałem – cyklu o współczesności zakorzenionej w dziełach dawnych mistrzów? Te piosenki niekoniecznie pasują do emocjonalnych i etycznych napięć wczesnych lat 80. I chwała Bogu. Ludzie z czasem się zmieniają – poeci także. W miarę dojrzewania stawiają sobie ciągle nowe pytania, próbują zrozumieć i opisać Świat. Ostatnie płyty Kaczmarskiego to przede wszystkim prywatne zachwyty. Satyryczne komentarze do aktualnych zdarzeń [bardzo celne zresztą] zajmują w nich niewiele miejsca. Zawierają głównie osobiste, czasem bardzo intymne, utwory o miłości, sensie życia, przemijaniu. Ja – trzy lata młodsza od Jacka – odnalazłam w programach Mimochodem czy Między nami potwierdzenie swoich zachwytów, przeczuć i niepokojów – nie dziewczyny, lecz kobiety. I wspaniałe jest to, że dopiero przy dłuższym obcowaniu z tymi piosenkami zaczyna się słyszeć to, co najpierw było niesłyszalne. Stopniowo odkrywa się ich mądrość i niezwykłość języka. Dlaczego piszę o tym do czasopisma z założenia przeznaczonego dla nauczycieli? Otóż wykonuję szlachetny zawód nauczycielki języka polskiego w gimnazjum. Niejednokrotnie wykorzystuję piosenki mojego Mistrza na lekcjach – oczywiście ostrożnie – żeby nie zniechęcić, i – co najważniejsze – celowo. Wiele z nich doskonale wpisuje się w konteksty literackie i kulturowe, chociażby Powtórka z Odysei, Rejtan, czyli raport ambasadora, Jan Kochanowski czy wybrane utwory ze wspomnianej Sarmatii – ale to już temat na inny artykuł. Ostatnio otrzymałam sms-a od mojego byłego ucznia a dziś studenta medycyny i wielbiciela Kaczmarskiego [cóż za satysfakcja dla mnie]: To poezja, która zmusza do myślenia – to jest w niej cudowne. Dlatego w szkole zamiast mówić o Jałcie powinno się puścić JK i ew. wyjaśnić wątpliwości. A więc apel do nauczycieli historii: wykorzystujcie te piękne i mądre komentarze do zdarzeń. Historia przefiltrowana przez wrażliwość i intelekt artysty ma większa szansę na poruszenie emocji i umysłu nastolatków niż suchy tekst podręcznika. Jest jeszcze jeden – chyba najważniejszy – powód, dla którego nauczyciele powinni propagować tę twórczość. Otóż Kaczmarski jest po prostu wybitnym poetą, dobrem naszej kultury. Mam nadzieję, że szkoła ciągle jeszcze ma jakąś misję, o której na przykład nasza telewizja już dawno zapomniała. W drugą rocznicę śmierci wyemitowała koncert Jacka o godzinie… 01.25., po jakimś trillerze z jedną gwiazdką. Mój szesnastoletni syn, chcąc nie chcąc wychowany na tych piosenkach, odpowiedział na moje oburzenie: „Mamo, ile osób tego jeszcze chce słuchac?” A może tak musi być, żetych, co gadac umieją, mało kto zresztą pojmie„…

*Cytat z wiersza H. Wujca Jacek [w:] „Gazeta Wyborcza”,25 marca 2005, s.13.
**J.i J. Kurski, Pamiętajcie o mnie co sił, [w:] „Gazeta Wyborcza”,13 kwietnia 2004, s.5.

Małgorzata Stasiak
"Oblicza edukacji", 2005r.

Nadesłała: Małgorzata Stasiak
Przepisał: Michał Mańka