Mieszkający od dwóch lat w Australii Jacek Kaczmarski przyjechał do Warszawy na promocję swojej nowej książki – „Życie do góry nogami”. – To właściwie nie jest moja książka, lecz mojej córeczki Patrycji – wyznaje pan Jacek. – Pacia ma 9 lat i jest bardzo wygadana. Postanowiłem to wykorzystać, by więcej mówiła po polsku, i prosiłem ją, aby opowiadała nasze przygody, a ja to nagrywałem na magnetofon.
Opowieści Paci
Pierwszy rozdział o naszej podróży do Polski (z żoną Ewą i córką wyjechali w 1995 roku) przez Londyn do Australii był już właściwie gotów. Potem już tylko Pacia „kłapała”, ja spisywałem, ona to czytała i na końcu każdego rozdziału dopisywała bajkę. Ona też wymyśliła tytuł – „Świat do góry nogami”, a to dlatego, że Australia jest na drugiej półkuli, a więc, jej zdaniem, my tam żyjemy do góry nogami.
Miejsce na ziemi
Jacek Kaczmarski twierdzi, że w Australii znalazł wreszcie swe miejsce na ziemi. I ma tam swój prawdziwy dom. Żyje skromnie. Ale tam wszyscy tak żyją. Cały rok chodzi w podkoszulkach, dżinsach i klapkach. Zajmuje się ogrodem, psami. Do Polski przyjeżdża dość często na koncerty, ale nie zamierza tu wracać na stałe. Podoba mu się australijski styl życia na luzie, ogromne przestrzenie i… brak bankietującego towarzystwa. – Odkąd przestałem pić wódkę, bankiety przestały mnie bawić – twierdzi z przekonaniem pan Jacek, który publicznie przyznaje się do tego, że jest niepijącym alkoholikiem. W przyszłości chce kupić dużą przyczepę kempingową – taki dom na kółkach – i jeździć po całej Australii. Zatrzymywać się w jakimś miejscu na 2-3 miesiące, pracować, zwiedzać okolicę i jechać dalej. Taki styl życia jest tam bardzo popularny i jemu się bardzo podoba.
"Przyjaciółka" nr 24, 1997r.
Nadesłał: Lodbrok.
Przepisał: Mateusz Wlazło.