Będzie jeszcze jeden felietonik plączący się wokół wizyty Jacka Karczmarskiego i Stanisława Elsnera-Załuskiego* w Polsce. Składam wszakże informację dla tych, którzy w ubiegłym tygodniu nie chcieli zajrzeć na moja działkę „2×2=?”: Jacek Karczmarski pracuje, jako dziennikarz w Radiu „Wolna Europa”, zaś w cywilu jest poetą i piosenkarzem, a Stanisław Elsner-Załuski spełnia w „Wolnej Europie” zadania spikera, w cywilu natomiast jest aktorem, który ongiś pracował w teatrach Gniezna, Częstochowy, Krakowa i Tarnowa, skąd nawiał mi na Zachód w 1973.

Połowę nocy z 17 na 18 maja oddaliśmy ze Staszkiem rozmowie, wspomnieniom, refleksjom. No i dobrnęliśmy do mojego pytania: co dalej z „Wolną Europą”? Jak ją, zgodnie z nowymi czasami, przemodelować, ku czemu pchnąć? No, bo wczoraj nerwowo szukało się na falach „Wolnej Europy” prawdy o świecie i o Polsce – teraz prawda dostępna jest tutaj. Ma ona prawo do zamieszkania na szpaltach gazet polskich, nikt jej chyba nie wzbrania wstępu do naszej telewizji czy radia. Czemu, komu miałaby więc służyć „Wolna Europa”? Owszem, mogłaby dalej czynić to, co czyniła, lecz po co dublować Warszawę?

Byłbym jednak za dalszym funkcjonowaniem tej rozgłośni, bo ma ona świetnych fachowców, doświadczenie i wiedzę o nas. Wiedzę, biorącą się z wieloletniego podglądania Polski i Polaków. Ktoś stojący nieco na uboczu naszych zdarzeń, komplikacji, poczynań i dewiacji – może wyraziściej, gdyż bez emocji, dostrzegać, a tym samym i spokojniej, mądrzej je oceniać. Może dobrze by nam zrobił taki podglądacz, oceniacz? Inny jeszcze profil arbajtowania „WE” : Szerzej i ciekawiej mogłaby wiązać nas ona z resztą Polaków siedzących poza polskimi granicami (reszta Polaków?! Pewnie już ich więcej w świecie aniżeli pomiędzy Odrą i Bugiem)… Stop! Nie spekuluję, bo nikt mi w dolcach nie zapłaci za poganianie wyobraźni wokół komponowania nowej strategii „Wolnej Europy”. Zresztą, oni lepiej ode mnie wiedzą, co robić powinni. Oby tylko im, tym z Monachium, chciano posyłać dolce z Waszyngtonu dla dalszego ich gadania do Polski.

Aż tu nazajutrz (18 maja) czytam w gazecie, że Kongres USA chce zatrzymać przy sobie marne, głupie 400 milionów dolarów, jakimi wspomaga „Wolną Europę”, co oznaczałoby wygaśnięcie fal radiowych „WE” i bezrobocie dla Staszka! Wkrótce jednak wysublimowano w gazetach, nawet poniekąd zdementowano tę przykrą informację. Przy mnie pozostała wszakże brzydka, bo brzydka, ale satysfakcja. Jaka? Przyznaję, że gdy ganiałem w czasie stanu wojennego z  w o l n o e u r o p e j c e m Staszkiem po Monachium, napadał mnie przecież lęk, że za to moje z nim przebywanie mogę jutro zamknąć teatr w Tarnowie i zostanę się za bezrobotnego. A tu proszę – jak nam się czas ślicznie przemanipulował: za ganianie ze mną po Krakowie mogą Staszkowi zamknąć „Wolną Europę” w Monachium i zostanie się on za bezrobotnego!

Nie zamknięto jednak sceny w Tarnowie, myślę wiec, że i nie zamkną „Wolnej Europy” w Monachium.

Ryszard Smożewski
"Słowo Ludu", 22 VI 1990r.

* Zapis oryginalny. Powinno być Stanisław Elsner Załuski

Nadesłał: Krzysztof Nowak
Przepisał: Tomasz Koper