Teatr Muzyczny w Gdyni przygotowuje spektakl pt. „Słowa – Jacek Kaczmarski” w reżyserii Macieja Korwina.

Wystarczy usłyszeć nazwisko, a już umysł przywołuje jego spoconą twarz, palce biegające po strunach gitary, donośny głos i słowa pieśni zapadające w podświadomość. Nazywano go bardem opozycji, niektórzy porównywali do zaangażowanego Boba Dylana, prowokacyjnego Toma Waitsa czy nostalgicznego, ale buntowniczego Bułata Okudżawy. Mowa oczywiście o Jacku Kaczmarskim. 10 kwietnia minie pierwsza rocznica jego śmierci. Teatr Muzyczny w Gdyni przygotowuje spektakl pt. „Słowa – Jacek Kaczmarski”. Przygotowuje, ale z uczuciem niepokoju. Nie wiadomo bowiem, czy publiczność – i ta młoda, i starsza, która pamięta stan wojenny i protest songi, wyrażające ich stosunek do komunistycznej rzeczywistości, zaakceptuje Kaczmarskiego bez… Kaczmarskiego. Czy da się przekonać grupie młodych aktorów, śpiewających jego pieśni przy akompaniamencie kwartetu smyczkowego i fortepianu. Bez gitary. – Jacek był intelektualistą, pięknie i mądrze władającym naszym językiem. Jego twórczość nie potrzebuje obrońców. Sama sobie poradzi -mówi Maciej Korwin, reżyser spektaklu. – Ale przyznaję, że jestem ciekaw reakcji widzów. Co zobaczą?

Ujrzą pozbawione scenografii ciemne pomieszczenie z miejscem dla orkiestry i mikrofonami. Potem pięciu młodych mężczyzn i kobietę grzmiących do mikrofonu „a mury runą,” albo opowiadających historię jaka to była „ta nasza klasa”. Nie wykrzyczą jednak opowieści o „obławie na młode wilki”. – Nie tylko tej pieśni ale i wielu innych nie będzie – dodaje reżyser. – Poprosiłem Wojciecha Stroniasa – przyjaciela Kaczmarskiego i Alicję Delgas – towarzyszkę życia Jacka, by sami dokonali wyboru. Wybrali te pieśni, które samemu Jackowi sprawiały największą radość. Premierę spektaklu zaplanowano na 9 kwietnia, w przeddzień rocznicy śmierci barda. Pieśni słychać będzie w teatrze przez kolejne dni. Potem umilkną aż do 15 sierpnia. To wtedy pod pomnikiem Ofiar Grudnia’ 70 w Gdyni pojawią się aktorzy Muzycznego, by dać koncert dla wszystkich tych, którzy zechcą posłuchać Kaczmarskiego.

„Kaczmarski bez… Kaczmarskiego”
Renata Moroz
Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 75/31.03.
01-04-2005

Źródło: e-teatr