Wiele dworków, majątków
Ogrodowych zakątków
Wielkopolskie hołubią równiny;
Ale rzec się ośmielę,
Że przełożysz niewiele
Nad uroki śmiełowskiej dziedziny;
Gdzie dygoce Jarocin
Od rockowych wypocin,
Żerków w dawnej świetności się chowa –
Czy się zmierzcha, czy dnieje –
Śmiełów śmiało jaśnieje
Jak stracona w murawie podkowa…”
– tak śpiewał Jacek Kaczmarski.
Poeta, który z Wielkopolską związał się nie tylko słowami tej piosenki. Związał się też z nią twórczo, wystawiając w Poznaniu, w Teatrze Nowym, swoją sztukę „Kuglarze i wisielcy” do muzyki Jerzego Satanowskiego.
Ale czy trzeba szukać lokalnych pretekstów, by napisać w poznańskiej „Gazecie Wyborczej” kilka słów o Jacku Kaczmarskim? A może należy Mu się to choćby dlatego, że miał tu i mieć będzie zawsze wielkie grono fanów, osób zakochanych w Jego poezji, a często uczących się na niej życia?
Kiedy podczas ostatniego poznańskiego koncertu Jacka w klubie Eskulap sfotografowałem w czasie przerwy Jego gitarę leżącą na scenie, nie pomyślałem nawet – i nie pomyślał nikt z nas – że Jacek już nigdy dla nas na niej nie zagra.
„I nic nie pozostało
Prócz tego, co nucicie!
To wcale nie jest mało,
Tak – żegnać – całe życie”.
Czekaliśmy na jego powrót na scenę, a nie na jego śmierć…
Przemysław Poznański
Dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Prywatnie wielki wielbiciel twórczości Jacka Kaczmarskiego.
"Gazeta Wyborcza" (wyd. poznańskie) nr 87, 13 IV 2004r., s. 11.
Nadesłał: Piotr Uba
Przepisał: Szaman